Tytuł to celowo zmodyfikowany fragment piosenki Marka Grechuty. Należę to tej naprawdę niewielkiej grupki osób, która nie lubi wiosny. Tej wiosny nie lubię wyjątkowo - idealnie rozprasza mnie w przygotowaniach do matury.
Modlę się o śnieg.
Zdjęcia niezbyt odkrywcze, rzekłabym wręcz, ze sztampowe. Miałam jednak niezły ubaw, kiedy kątem oka dostrzegałam, jak wszystkie spacerujące rodziny z dziećmi z zaciekawieniem patrzyły, co ja tam robię, a starsze panie drżały ze strachu, co bym nie zniszczyła grządek z kwiatkami.
Może i sztampowe ale śliczne. Wyjątkowo podzielam Twoje zdanie, bo wolałabym całymi dniami hasać z aparatem a mam ogrom pracy... I za nic nie mogę tego ogarnąć.
OdpowiedzUsuńCo do ptaszków to zajęcia mieliśmy w stacji obrączkowania ptaków. :) Ptaszki łapią się w specjalnie rozstawione po lesie siatki, są przynoszone do stacji, obrączkowane i od razu wypuszczane :) Mieliśmy tą szansę by je wypuszczać. :)
OdpowiedzUsuńCzasem sama siebie nie rozumiem, jak wpadnę w twórczy szał to wytwarzam 20-30 zdjęć dziennie, nawet nie wyrabiam z ich przetwarzaniem ale ja też często wpadam w twórczą niemoc, nie lubię tego ale zdarza się każdemu :)
OdpowiedzUsuńRóżowe końcówki to była jednorazowa sprawa, metoda na cień do powiek - dwa dni różowych włosów. :) Nie niszczy ich, fajnie wygląda i można zmieniać kolory ile się chce. :)
OdpowiedzUsuń